Na czym polega problem Muzeum Czartoryskich?

Muzeum Książąt Czartoryskich to najstarsza placówka muzealna w Polsce. Jego historia sięga 1801 roku. Początkowo Izabela Czartoryska i książę Adam gromadzili zbiory w Puławach. Kolekcja zawierała przede wszystkim pamiątki, które wiązały się z historią Polski, a także przedmioty związane ze sławnymi postaciami. Po klęsce powstania listopadowego majątek przewieziono do Paryża, a następnie w 1876 roku do Krakowa. Z inicjatywy Adama Czartoryskiego w 1991 roku utworzono Fundację Książąt Czartoryskich. Na siedzibę składało się muzeum z biblioteką oraz rezydencja rodziny. Książę Władysław zastąpił sentymentalne pamiątki nowoczesną galerią oraz zabezpieczył działalność finansową muzeum, powołując tzw. Ordynację Sieniawską.[1] Przetrwała ona do 1945 roku, a w 1950 Muzeum Czartoryskich stało się jednym z oddziałów Muzeum Narodowego w Krakowie. Jego funkcjonowanie było pod tym względem dosyć problematyczne. Oscylowało pomiędzy prywatnością, a państwowością; samodzielnością, a podleganiem większej instytucji, a także między byciem muzeum, a fundacją. Jaką misję naprawdę miało Muzeum Czartoryskich? Na czym polega jej niezgodność z realizowanymi działaniami? Jak ostatecznie funkcjonowała instytucja i czy będzie miała jeszcze swoją przyszłość?

Muzeum Czartoryskich jest zamknięte od 2010 roku z powodu remontu. Początkowo planowano go na trzy lata. Prace ruszyły, pomimo niewielkich funduszy. Adam Zamoyski jako prezes, dążył do przekształcenia instytucji na prywatną, a remont miał być do tego dobrym pretekstem. Wtedy współpraca z Muzeum Narodowym przestała się układać, gdyż nie mogło decydować o ich losach zbiorów, nad którymi sprawowało opiekę. Ostatecznie pomysł prywatyzacji upadł, remont znacznie przeciągnął się w czasie, a cała inwestycja pochłonęła miliony. Według nieoficjalnych informacji, problemem była wysokość czynszu za budynki Fundacji, znajdujące się na ulicy świętego Jana, w których miało mieścić się muzeum.[2] Niewątpliwie remont znacznie wpłynął na dalsze losy zbiorów. Kiedy Adam Czartoryski ustanawiał fundację w 1991 roku, na jej rzecz zrzekł się swoich praw do własności zbiorów. Według jej statutu, nie można było ich wywozić, ani trwale uniedostępniać dla publiczności.[3] To stanowiło pierwszy problem fundacji, ponieważ remont uniemożliwiał udostępnienie zbiorów w jej siedzibie. Miasto zaczęło zapominać o jego zbiorach, w związku z tym, zaplanowano wystawę, która miała przypomnieć o ich wartości. Sposób, w jaki ją zorganizowano, pozostawił wiele do życzenia, ale była ona jedynie desperacką próbą spełnienia warunku statutu.

Muzeum Czartoryskich było w posiadaniu dwóch najcenniejszych obrazów w polskich zbiorach. Zostały one wpisane na listę czternastu skarbów dziedzictwa, którą utworzyło Ministerstwo Kultury. Jeden z nich to „Dama z gronostajem”. Została umieszczona na Wawelu za milion złotych, który od razu zainwestowano w remont, na podstawie umowy zawartej w 2013 roku, a później nieodpłatnie przedłużonej. Co ciekawe, Wawel za bilety otrzymuje 800 tysięcy złotych rocznie.[4] Trudno stwierdzić, czy ten fakt jest wynikiem nieudolności władz muzeum, czy może przewagą Wawelu w kwestii popularności? W końcu to miejsce reprezentacyjne Krakowa, a także punkt obowiązkowy wszystkich turystów. Wnioskując, zdobywanie finansów oraz wykorzystywanie swojego potencjału to zdecydowanie słaba strona Czartoryskich.

Kolejnym bezcennym dziełem jest „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta. Udostępniono je zainteresowanym od lipca do grudnia 2016 roku. Miała to być zapowiedź przyszłorocznej wystawy „Najcenniejsze. Kolekcja Książąt Czartoryskich”, przedstawiającej bogactwo i różnorodność zbiorów. Prawdopodobnie znajdowała się na niej ta sama, poszerzona ekspozycja – pamiątki sięgające od starożytności po XIX wiek.  Według Magazynu Szum „Osobno wydzielono galerię obrazów, gdzie wyróżnia się arcydzieło Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem Rembrandta z 1638 roku.”[5] Z pewnością dzieło prezentowało się dużo lepiej, niż na zapowiedzi, gdzie zostało umieszczone na środku wejścia pośród stałej wystawy starożytnych pamiątek. W efekcie dla niektórych odbiorców pozostał nieuważony i zgubił się wśród natłoku innych eksponatów. Obraz Rembrandta jest dość wymagający pod względem oprawy. Powinna ona stwarzać warunki do tego, aby móc skupić na nim całą swoją uwagę, ponieważ to jeden z najcenniejszych dzieł w zbiorach, a zarazem duma Czartoryskich. Jednak czy umieszczenie XVII-wiecznego obrazu w Galerii Sztuki Starożytnej było odpowiednią promocją całej wystawy? Czy było to działanie zamierzone, czy efekt braku miejsca? Dlaczego podjęto się działań promocyjnych w czasie trwania remontu, pomimo braku przestrzeni oraz warunków? Najwidoczniej promocja również stanowi problem tej instytucji. Próba zbadania go odkryła kolejne słabości.

Mogłoby się wydawać, że pomimo remontu, ktoś powinien kontrolować działalność instytucji, jednak kontakt z pracownikami Muzeum Czartoryskich okazał się wręcz niemożliwy. W nadzorującym je Muzeum Narodowym, nikt nie potrafił wypowiedzieć się na temat wystawy, promującej bogactwo Czartoryskich. Sekretarka, podobnie jak wcześniej wartownik, wybierała kolejne numery, które okazywały się niewłaściwe. Ostatecznie pracownicy głównego gmachu Muzeum Narodowego zwątpili, czy aktualnie w Muzeum Czartoryskich ktoś pracuje. Po nieodebranych telefonach zaczęli podejrzewać „urlopy merytoryczne”, spowodowane remontem. Kiedy udało się porozmawiać z organizatorką wystawy promocyjnej, która stwierdziła, że „lepiej, żeby ludzie zobaczyli obraz, którego nie widzieli od 2010 roku, niż żeby nie zobaczyli go wcale.” Chociaż media przypominały o tymczasowości wydarzenia, bilbord obiecywał więcej, niż instytucja była w stanie zaoferować. Ta sytuacja pokazała słabości funkcjonowania Muzeum Czartoryskich jako oddziału Muzeum Narodowego. Obie instytucje zapewniały o braku konfliktu między nimi, jednak istnieją fakty, które na niego wskazują. Ze względu na to, ze w Muzeum Narodowym pracuje ponad 600 osób,[6] dyrektor nie może poświęcić jej większej uwagi, dlatego też zarząd Fundacji ma osobną placówkę. Poprzez nieuregulowanie prawne dużo trudniej jest starać się o dofinansowanie instytucji.[7] Dodatkowy problem stanowią odchodzący kustosze, na których miejsce nikt nie przychodzi, a to może spowodować w niektórych działach brak ciągłości merytorycznej.[8]

Misją, zapisaną w statucie Fundacji Książąt Czartoryskich od 1991 roku, była wieczysta opieka oraz brak możliwości sprzedaży zbiorów. „Akt z 1991 r. też miał być trwałą regulacją. Niestety, także on zawierał błędy w zapisach, zwłaszcza w gwarancjach dotyczących stabilności i niepodzielności zbiorów.”[9] Jakiś czas temu ogromne kontrowersje wywołała nagła zmiana statutu. „Jej zadaniem nie była już opieka nad kolekcją, tylko mecenat nad wydarzeniami kulturalnymi, naukowymi oraz artystycznymi związanymi z historią Czartoryskich.”[10] Zaraz po niej zbiory stały się własnością państwa, co zabezpieczyło dzieła i uniemożliwiło ich wywóz za granicę. W pewien sposób rozwiązało to jeden z konfliktów między instytucjami. Fundacja regularnie wypożyczała za granicę swoje drogocenne eksponaty, m.in. „Damę z gronostajem”. Te działania stanowiły główny dochód Fundacji, natomiast koszty opracowania, konserwacji oraz udostępniania ponosiło, zgodnie ze swoim statutem[11], Muzeum Narodowe. Po sprzedaży zbiorów Fundacja stała się jedną z najzamożniejszych instytucji w kraju, a następnie została zlikwidowana, ponieważ jak powiedział Maciej Radziwiłł: „Z chwilą przekazania zbiorów w ręce ministra kultury i dziedzictwa narodowego, a następnie Muzeum Narodowego w Krakowie, misja ta uległa wyczerpaniu.”[12]. Niedługo później okazało się, że Czartoryscy założyli nową fundację w nieopodatkowanym Lichtensteinie.

Rodzina Czartoryskich, zarówno jako fundacja, jak i jako instytucja muzealna, szczyciła się bogatymi zbiorami, zawierającymi także skarby dziedzictwa. Zobligowała się do opieki nad cennymi eksponatami oraz udostępniania ich. Dokładne zadania nie są znane, ponieważ wraz z wygaśnięciem Fundacji, został usunięty statut, a teraz Muzeum Czartoryskich podlega jedynie pod ten Muzeum Narodowego. Remont oraz nowe wyposażenie kosztują ponad 43 miliony złotych,  planowane otwarcie Muzeum Czartoryskich ma odbyć się w grudniu 2019. Być może tym razem odniesie ono sukces. Niestety do tej pory wyglądało to jak „maszynka do robienia pieniędzy” i przede wszystkim prywatnych. W muzeum zaniedbano kwestie finansowe, promocyjne, marketingowe, a nawet współpracę z instytucją, której bezpośrednio podlega. Ciekawym faktem jest ciągły brak pieniędzy na remont Muzeum Czartoryskich, który przedłużył się z trzech do dziesięciu lat, podczas gdy Muzeum Narodowe jest „liderem w poszukiwaniu funduszy europejskich wśród dużych muzeów polskich”[13]. Dodatkowo zakres jego działania obejmuje promowanie sztuki, działalność edukacyjną, a także sprawowanie opieki nad zbiorami i nieruchomościami Fundacji Książąt Czartoryskich.[14] Biorąc pod uwagę nieporadność Czartoryskich, można zarzucić Muzeum Narodowemu zaniedbanie ich oddziału. Tym bardziej, że również czerpie z niego spore korzyści – jak mówił wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin: Nigdy do Muzeum Narodowego w Krakowie nie przybyło w ciągu roku 1 mln odwiedzających. W tym przypadku taki poziom osiągnięto moim zdaniem właśnie m.in, z tego powodu, że po świecie rozlała się informacja, bo ona nie była powszechnie znana(…), że jest obraz Leonardo da Vinci w Polsce w konkretnym muzeum, świetnie teraz wyeksponowany, z możliwością jego kontemplacji.[15] Z drugiej strony trzeba także zwrócić uwagę na zachowaną przez Muzeum Czartoryskich autonomię. Prawdopodobnie to jest główny problem, przez który współpraca Muzeum Narodowego z dołączonym do niego oddziałem jest nieefektywna. Połączenie swoich sił z pewnością zagwarantowałoby obopólny sukces.

 

 

[1] Historia muzeum Czartoryskich, http://www.muzeum-czartoryskich.krakow.pl/pl/historia-muzeum.html , [02.02.2019].

[2] Ł. Gazur, M. Bartosik, Nasz krajobraz bez Rembrandta, „Dziennik Polski” 2014,  nr 234, s. A1.

[3] J. Nizinkiewicz, „Dama” była chroniona przez prawo. Rozmowa z Marianem Wolskim. „Rzeczpospolita”, s. A5, 23 kwietnia 2018.

[4] Ł. Gazur, Arsenał nie dla „Damy”, „Dziennik Polski” 2015, nr 132,  s. A8.

[5] „Najcenniejsze. Kolekcja Książąt Czartoryskich” w Muzeum Narodowym w Krakowie”,

 https://magazynszum.pl/najcenniejsze-kolekcja-ksiazat-czartoryskich-w-muzeum-narodowym-w-krakowie/ , [02.02.2019].

[6] A. Sabor, J. Strzałka, Rewolucja muzealna, „Tygodnik Powszechny” 2004, nr 34, s.12.

[7] G. Nurek, Dama musi poczekać, „Gazeta Wyborcza” 2015,  nr 170, s. 4.

[8] Ł. Gazur, Trwa listowna przepychanka książąt i Muzeum Narodowego, „Dziennik Polski” 2015, nr 176, s. A10.

[9] Sprzedaż kolekcji Czartoryskich. To może być niebezpieczny precedens, http://krakow.wyborcza.pl/krakow/1,42699,21182513,sprzedaz-kolekcji-czartoryskich-precedens-jakiego-dotad-nie.html , [02.02.2019].

[10] Znalazły się pieniądze z Fundacji Czartoryskich, https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/znalazly-sie-pieniadze-z-fundacji,196,0,2401988.html , [02.02.2019].

[11] Statut MN, http://mnk.pl/statut , [02.02.2019].

[12] Fundacja Książąt Czartoryskich do likwidacji, https://niezalezna.pl/216968-fundacja-ksiazat-czartoryskich-do-likwidacji , [02.02.2019].

[13] Projekty MN, http://mnk.pl/projekty-1 [02.02.2019].

[14] Statut MN, http://mnk.pl/statut , [02.02.2019].

[15] Wiceminister kultury: po sprzedaży kolekcji Czartoryskich tylko fundacja dysponuje uzyskanymi środkami, https://dzieje.pl/kultura-i-sztuka/wiceszef-mkidn-po-sprzedazy-kolekcji-czartoryskich-tylko-fundacja-dysponuje-uzyskanymi , [05.02.2019].

 

Dodaj komentarz